W wigilię Andrzejek od samego rana w świetlicy losowano, wybierano, celowano w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania- co mnie czeka w najbliższej przyszłości? jak będzie mieć na imię mój mąż lub żona? jaki zawód będę wykonywać? Były rebusy, zabawy i inne przyjemności, bowiem założenie na wstępie było jedno- miejmy z tego dużo śmiechu. Wprawdzie szklana kula była w naprawie u miejscowego maga, jednak para WOSK i KLUCZ spisała się na medal. Powstałych kształtów oraz ich interpretacji nie powstydziłby się żaden bajkopisarz i rzeźbiarz. Były okrzyki radości, rumieńce (kiedy udało się wylosować Piotra, a to był akurat ten Piotr, co dziewczęciu sen z powiek spędza), były achy i ochy zawodu, bo zamiast Krzysia wypadł Kuba, albo przyszły zawód to był rzeźnik, jednak w ogólnym rozrachunku zabawa była pyszna!
Tekst: Anna Biegonek - Otręba